niedziela, 26 stycznia 2014

Ulubienica Japończyków

Dzisiaj szybki post na temat ulubienicy Japończyków, czyli... o zielonej herbacie.
W Japonii mają dosłownie wszystko (w tym słodycze i ciasta) o smaku zielonej herbaty. (Ja miałam okazję posmakować takich Kit Katów i Pocky.)


Jej smak to już oczywiście kwestia gustu, ale dlaczego warto się przełamać i polubić zieloną herbatę?
Oto kilka głównych powodów:
- przyspiesza metabolizm, nawet podczas spoczynku (a więc pomaga bardzo przy chudnięciu/utrzymaniu zdrowej sylwetki)
- hamuje rozwój bakterii w układzie pokarmowym
-ma m.in. w witaminy C, B, E
- delikatnie oczyszcza organizm z toksyn
- obniża ciśnienie krwi

Jeżeli nie lubicie babrać się z fusami (ja nie znoszę), to w sklepach bez problemu da się kupić wersję w torebkach, a także w połączeniu z innymi smakami (głównie owoców).
Moja ulubiona to Big-Active Herbata zielona z owocami goji i nasionami granatu (na zdjęciach poniżej).



A teraz.. Do dna~!

piątek, 10 stycznia 2014

Noworoczne postanowienia w liczbie zero

Z jednej strony Nowy Rok to dobry pretekst aby się zmusić do jakichś ważnych postanowień (i żeby - to ta trudniejsza część - faktycznie wdrożyć je w życie), ale czy potrzebne jest to, żeby coś zmienić?
Jednym pewnie jest jednak łatwiej to zrobić "od Nowego Roku".
Ja, jak chyba każdy przynajmniej raz, robiłam sobie kiedyś parę jakichś postanowień noworocznych, ale nigdy się ich potem nie trzymałam (na pewno nie dłużej niż tydzień~dwa). Więc nie widzę w tym już żadnego sensu.
A jak to jest z Wami?

Wydaje mi się, że jeśli chce się coś faktycznie zmienić, to dobrze jest wprowadzić się w taki pozytywny stan dotyczący tego. Np. zamiast "muszę więcej ćwiczyć/trenować" postanowić sobie "fajnie byłoby mieć trochę bardziej wysportowane ciało, poświęcić na to 5~10 minut dziennie, z dobrą muzyką w tle, niech to się stanie przyjemnością, a nie obowiązkiem".
Żeby coś było długotrwałe, musi się stać nawykiem. W jednym miejscu czytałam, że stworzenie sobie nawyku trwa dwadzieścia-parę dni, gdzie indziej, że około sześciesięciu dni. Te liczby (ta druga zwłaszcza) są dosyć zatrważajace... ale wszystko ma swoją cenę, nie?

Podsumowania roku 2013 nie będzie, bo żadnego Nobla ani Oscara wciąż nie dostałam. 
I nie chce mi się.

Obecnie słucham:
(nauczyłam się nawet to śpiewać XD)
Znacie Kyary? Jest teraz w Japonii bardzo popularna.