niedziela, 29 września 2013

Japońska lektura #3


Tak się złożyło, że pierwszą książką, którą od początku do końca przeczytałam po angielsku, jest "Wyznania Gejszy" Artura Goldena, który spisał historię życia pewnej Japonki Chiyo (w rzeczywistości japonka nazywa się Mineko Iwasaki), która to przez znaczącą część swoje życia była gejszą.
Słyszałam o tej książce/filmie dużo razy i sama nie wiem dlaczego dopiero teraz to przeczytałam.
Niektórym historia może wydać się trochę nudnawa, dla mnie była ciekawa. Trzeba wziąć pod uwagę, że to realistyczna historia, którą "Chiyo zgodziła się opublikować dopiero po jej własnej śmierci". Razem z nią przeżywamy rozstania, ból, rozczarowania i desperację.
Mimo braku szybkiej akcji, do jakiej większość z nas jest przyzwyczajona w dzisiejszych czasach, historia potrafi trzymać w napięciu i zaskakiwać. Ukazuje różne levele trudów i przykrości, jakie zniosła główna bohaterka, od czasu kiedy jako dziecko opuściła rodzinną wioskę, do czasu kiedy stała się dojrzałą kobietą. Nie sposób patrzeć obojętnie na wszystko, co przeżyła. Po za tym, co bardzo ważne, książka daje nam wielki wgląd osoby pierwszej w świat gejsz, który, jak chyba każdy wie, jest światem niesamowicie zamkniętym, składającym się z wielu tematów tabu, niechętnym wobec tych niewtajemniczonych, obcym dla nas i odległym.
Pierwszo-osobowa narracja świetnie tu pasuje i pozwala nam bardziej wtopić się w ten świat.
Jeżeli miałabym tą książkę ocenić, to dałabym jej mocne 8/10.
"Wyznania gejszy" to obowiązkowa lektura dla wszystkich interesujących się Japonią!!! :)



środa, 11 września 2013

Druga rocznica + prezenty ze Stanów i Japonii

Dzisiaj jest druga rocznica mojego bloga.


To już dwa lata? Nie wierzę... tak szybko zleciało... :)
Póki co blog żyje, i postaram się, aby nie umarł!
Dziękuję wszystkim, którzy tu wchodzą, czytają i komentują, a także "obserwują"! 

A teraz dalsza część notki... czyli poczta. :)
Na chwilę dzisiejszą koresponduję listownie z dziewczynami z Chorwacji, Finlandii, Tajwanu i Japonii (o tym zaraz), ale kontaktuję się emailowo z jedną Amerykanką Lacy, już od mniej więcej roku.
Lacy jest na tyle miła, że postanowiła wysłać mi "carebox", który akurat dzisiaj dostałam!
Jest to paczka z paroma gadżetami:



(Nie rozgryzłam jeszcze, do czego służy to kubko-podobne coś z otuliny. xD)


Czy to nie urocze? :) Na pewno się jej jakoś odwdzięczę.

Zaczęłam też pisać listy z Japonką (która interesuje się Polską! widziała 
sporo polskich filmów, np. Dzień Świra!). 
Nakamura-san już w pierwszym liście uraczyła mnie
4 bardzo ładnymi zdjęciami i japońskimi naklejkami. ^_^




(Przepraszam za jakość zdjęć! Mój aparat ostatnio nie pracuje już tak jak powinien. U_U)

Więc warto korespondować z obcokrajowcami, nie? Nie dość, że każdy list to dużo radości (i pisanie, i czytanie), to możemy się czegoś dowiedzieć o innych kulturach, nacjach i "światach", a do tego wymieniać się małymi upominkami.
Na przykład ja ostatnio wysłałam dziewczynie z Tajwanu nasz polski kisiel, a ona odwdzięczyła mi się tajwańską zupą kukurydzianą w proszku. :D

Obecnie słucham: